IV Ka 106/25 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim z 2025-04-23
Sygn. akt IV Ka 106/25
UZASADNIENIE
Apelacja obrońcy okazała się zasadna w takim zakresie, ze skutkowała zmianą zaskarżonego wyroku i przyjęciem, że C. S. w ramach przypisanego mu czynu dopuścił się jedynie wykroczenia z art. 92a § 1 kw. Z uwagi na kierunek tej zmiany, apelacja prokuratora stała się bezprzedmiotowa, a co za tym idzie niezasadna.
Sąd odwoławczy w pierwszej kolejności podniesie zasadnicze kwestie istotne dla oceny zachowania oskarżonego:
- I. O. ubrany był wtedy w czarne ubranie i miał na sobie czarną czapkę, bez jakiejkolwiek kamizelki czy innego znaku odblaskowego. Pieszy przechodząc przez jezdnię ze strony prawej na lewą na prawidłowo oznakowanym przejściu dla pieszych, wszedł na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód kierowany przez C. S.. I. O. uznany został za sprawcę zdarzenia drogowego z dnia 03 stycznia 2024 roku, gdyż wtargnął on na miejsce przejścia dla pieszych, nie upewniając się dostatecznie, czy owe przejście jest bezpieczne, wprowadzając tym samym zagrożenie w ruchu drogowym. Wypadek miał miejsce około godziny 6. 45. Krew do badań na zawartość alkoholu u pokrzywdzonego została pobrana o godz. 10.20 ( po ponad 3 godzinach wydalania alkoholu z organizmu ). W próbkach pobranej krwi stwierdzono u pokrzywdzonego I. O. 0,12 mg/l w wydychanym powietrzu. Oznaczao to, że w chwili wypadku stężenie alkoholu u pokrzywdzonego było większe, co mogło mieć wpływ na jego zdolności psychofizyczne;
- Świadek J. D. potwierdził, iż do zdarzenia doszło na oznakowanym przejściu dla pieszych, on sam jadący z naprzeciwka dostrzegł jedynie cień pieszego w światłach pojazdu oskarżonego. Zeznania Ł. J. są niespójne; w postępowaniu przygotowawczym podnosił, że do wypadku doszło poza przejściem dla pieszych; na rozprawie przyznał, że ocenił to na podstawie miejsca położenia pokrzywdzonego po wypadku. Dodał ( wbrew wersji z postępowania przygotowawczego ), że zauważył pieszego jak był na ulicy. Twierdzenia Ł. J. mają takie znaczenie w odniesieniu do zachowania się pokrzywdzonego, że potwierdzają, iż wtargnął on na jezdnię przed nadjeżdżający pojazd oskarżonego. Te dowody osobowe ( łącznie z wyjaśnieniami oskarżonego ) wskazują, że I. O. po wejściu w strefę oświetlonego chodnika od razu wkroczył na jezdnię przed nadjeżdżający pojazd. Nie zweryfikował - pomimo zbliżającego się samochodu – sposobu poruszania się na pasach i nie zmienił parametrów swojego ruchu, pomimo, że oskarżony odbił pojazdem w lewo, aby go ominąć. Taki sposób ruchu pieszego, przy istniejących warunkach atmosferycznych i porze dnia pozwalał kierującemu dostrzeżenie pieszego w momencie jego wchodzenia na jezdnię. Zdaniem sądu okręgowego z dowodów osobowych wynika, że pokrzywdzony nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i nie rozglądał się, tylko wszedł na nie pomimo nadjeżdżającego samochodu.
Z opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego S. S. wynika, że:
- droga w tym obszarze wyposażona jest w sztuczne oświetlenie uliczne lampami usytuowanymi po prawej stronie jezdni w odległości około 30 m od siebie, obszar drogi i chodnika jest dobrze oświetlony;
-od momentu wejścia na jezdnie do momentu potrącenia pieszy przebył drogę (...) m poruszając się z prędkością 1,45 m/s. Czas trwania zagrożenia, tj. przebywania pieszego na jezdni wynosił odpowiednio 1, 6 s. Wówczas C. (...) znajdowała się w odległości od toru ruchu pieszego w odległości 23, 9 m; Materiał dowodowy w sprawie nie pozwolił sądowi orzekającemu ustalić czy pokrzywdzony wszedł na jezdnię ze startu lotnego, czy też z pozycji zatrzymanej. Nie jest znany również sposób poruszania się pokrzywdzonego przed wejściem na pasy, nie jest znane tempo pokonywania w tym czasie przez niego drogi. Sąd I instancji ustalił, że pokrzywdzony wszedł na przejście dla pieszych w odległości od pojazdu znacznie mniejszej niż droga jego zatrzymania;
- kierujący C. (...) C. S. nie miał możliwości uniknięcia potrącenia pieszego nawet przy zachowaniu prędkości dopuszczalnej. Odcinek drogi (...) jakim dysponował kierujący samochodem był niewystarczający do zatrzymania się pojazdu przed torem ruchu pieszego wkraczającego na jezdnię w obrębie oznakowanego przejścia dla pieszych. Długość drogi zatrzymania wynosiłaby 35, 8 m. Należy jednak zauważyć, że prędkość kolizyjna pojazdu 53, 8 km/h jest wyższa niż prędkość obowiązująca na tym obszarze ( 50 km/h ). Oskarżony jadąc z prędkością dopuszczalną administracyjnie 50 km/h potrzebowałby do zatrzymania się 32,1 m. Przeprowadzona analiza przebiegu wypadku wykazała, że pieszy na jezdnię wkroczył na 1, 6 s przed potrąceniem i przebył drogę poruszając się po jezdni 2,3 m. W przypadku poruszania się pojazdu z prędkością dopuszczalną i zareagowania kierującego w momencie wejścia pieszego na jezdnię prędkość kolizyjna pojazdu wynosiłaby 36,5 km/h. Zatem gdyby kierujący samochodem C. zbliżając się do prawidłowo oznakowanego przejścia dla pieszych ograniczył prędkość swojego pojazdu do 41 km/h ze względy na ograniczoną widoczność miałby możliwość zatrzymania pojazdu przed torem ruchu pieszego poruszającego się po przejściu dla pieszych.
Z. nieoświetlonych przeszkód w światłach mijania (ciemny pieszy) będzie się kształtowała w zakresie 20 -22 m. Czyli widoczność spadnie z 40 metrów do 20 -22 m. Z analizy przebiegu zdarzenia wynika, że kierujący C. zareagował na sytuację drogową w odległości 23,9 m od miejsca potrącenia, co zgadzałoby się z widocznością nieoświetlonej przeszkody. Świadek, który nadjeżdżał z przeciwka potwierdza, iż w momencie znajdowania się pojazdu C. na przejściu dla pieszych, pojazd ten znajdował się w fazie zjeżdżania w lewo, zgodnie z kierunkiem przemieszczania się C.. Wynika z tego, że oskarżony rozpoznał zagrożenie, podjął manewr obronny, który zaczął realizować. To nastąpiło w odległości ok. 23,9 m przed miejscem potrącenia. Pieszy wchodząc na przejście powinien brać pod uwagę fakt, że pojazd nie zatrzyma się w miejscu. Powinien prawidłowo ocenić, czy może bezpiecznie przejść czy nie. Pieszy wszedł od prawej strony, więc odbicie w lewo, było naturalnym, prawidłowym manewrem kierującego. Pieszy wszedł w tej sytuacji na drogę, w ogóle nie oceniając sytuacji. Oskarżony wcześniej pieszego nie mógł widzieć z uwagi na ograniczoną widoczność. Stan zagrożenia powstał zatem w momencie wkraczania pieszego na jezdnię. Gdyby kierujący mógł go wcześniej zauważyć, to stan zagrożenia powstałby wcześniej, mógłby on zareagować wcześniej;
-na skutek popełnionych błędów w taktyce i technice jazdy kierujący samochodem C. S. przyczynił się do zaistnienia i skutków wypadku drogowego. Jak określił to biegły z zakresu wypadków drogowych, do wypadku drogowego z dnia 03 stycznia 2024 roku nie doszłoby lub jego skutki byłyby mniejsze, gdyby C. S. dostosował prędkość do panujących warunków drogowych i atmosferycznych, zwłaszcza, że zbliżał się on do znanego sobie przejścia dla pieszych, które było oznakowane, znajdowało się na łuku, w okolicy miejsc użyteczności publicznej, gdzie zazwyczaj zachowywana jest niska prędkość. Oskarżony znał to przejście dla pieszych, było ono prawidłowo oznakowane. C. S. przekroczył również prędkość administracyjnie dopuszczalną, gdyż kierował z prędkością ok. 53 km/h w chwili wypadku. C. S. nie obserwował również właściwie przedpola jazdy i obszaru przejścia dla pieszych w newralgicznym momencie dnia, jakim jest świt, a zawsze powinien się liczyć z tym, że na drodze, konkretnie na przejściu dla pieszych może pojawić się przeszkoda, człowiek. Gdyby C. S. w obrębie przejścia dla pieszych poruszał się z bezpieczną prędkością tj. nie więcej niż 40 km/h to wówczas zdołałby uniknąć wypadku, tzn. wyhamować przed torem ruchu pieszego I. O. , który będąc ubrany na czarno wtargnął na to przejście od jego prawej strony. Prędkość bezpieczna, to prędkość umożliwiająca panowanie nad pojazdem w warunkach drogowych i umożliwienie zatrzymania pojazdu przed przeszkodą której pojawienie się na jezdni można i należy przewidywać. Jeśli mamy oznakowane przejście dla pieszych, kierujący pojazdem zawsze powinien się spodziewać, że na przejściu się pojawi osoba piesza. Przy opiniowaniu wypadków są badane dwa warunki widoczności, tj. warunek widoczności drogi i warunek widoczności przeszkód. Warunek widoczności drogi występuje w danych warunkach atmosferycznych i drogowych, możliwości widzenia drogi, jej infrastruktury oraz mogących znajdować się na jezdni przeszkód. Generalnie w warunkach jazdy nocnej widoczność drogi wynika z obszaru oświetlonego drogi, z którego kierujący może czerpać informację co do kształtu drogi i możliwości kontynuowania jazdy. Oskarżony w tym konkretnym wypadku zbliżając się do przejścia musi przewidywać, że w obrębie przejścia pojawi się osoba piesza. Należy sobie zdawać sprawę, że 80 % pieszych jest ubrana na ciemno. Pokrzywdzony był ubrany na ciemno, czyli zlewał się z otoczeniem; żeby go zauważyć, musiał zostać oświetlony światłami pojazdu. Deszcz mógł dodatkowo ograniczać możliwość widzenia. Była mżawka, więc jezdnia była mokra, następowało rozproszenie świateł. Zbliżając się do tego oznakowanego przejścia oskarżony nie mając dostatecznej widoczności, czy do przejścia nie zbliża się pieszy, powinien zachować prędkość bezpieczną ( prędkość bezpieczna nie powinna być większa niż 40-41 km/h ). Wtedy uniknąłby potrącenia tego pieszego. Zatrzymałby się. Odległość 24 metrów wyznacza właśnie prędkość bezpieczną tj. graniczną 41 km/h. Prędkość bezpieczna, to prędkość wynikająca z widoczności i możliwości spodziewania się, co na tej drodze może wystąpić. W przypadku przejścia dla pieszych, kierujący może spodziewać się że pojawi się tam pieszy, również o godz. 06 rano. Wymiar prędkości bezpiecznej będzie różny, w zależności od sytuacji drogowej. Jeżeliby nie było żadnych przesłanek, które wskazywałyby na pojawienie się pieszego na jezdni, to wtedy prędkość administracyjna pokrywała się z prędkością bezpieczną. W tej sprawie kierujący zbliżał się do oznakowanego przejścia dla pieszych, więc musiał się spodziewać, że może tam znaleźć się pieszy i stad wynika prędkość bezpieczna. Obowiązek kontrolowania drogi spoczywa na kierującym a nie pasażerach. Pieszy wszedł w tej sytuacji na drogę, w ogóle nie oceniając sytuacji. Oskarżony wcześniej pieszego nie mógł widzieć z uwagi na ograniczoną widoczność. Stan zagrożenia powstał zatem w momencie wkraczania pieszego na jezdnię ( to była podstawa opinii biegłego ). Gdyby oskarżony mógł go wcześniej zauważyć, to stan zagrożenia powstałby wcześniej, mógłby zareagować wcześniej. Sama redukcja prędkości na przejściu nic nie daje, zbliżając się do przejścia kierujący powinien zredukować prędkość. Kierujący ma obowiązek dostosować prędkość bezpieczną, by zapewnić panowanie nad pojazdem, a nie ją obliczać.
Dokonywanie przez sąd ocen w warstwie specjalistycznej nie jest uprawnione, albowiem w tym zakresie konieczna jest ocena biegłego, a sąd nawet jeśli taką wiedzę specjalistyczną posiada, to nie może z niej korzystać procesowo, skoro nie jest ona możliwa do zweryfikowania przez strony procesu. W tym zakresie opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego S. S. w odniesieniu do parametrów technicznych przebiegu przedmiotowego zdarzenia drogowego zasługuje na uwzględnienie. Rolą biegłych jest podzielenie się swoją specjalistyczną wiedzą i ułatwienie sądowi dokonania oceny dowodów a na jej podstawie ustaleń faktycznych. Domeną biegłych są „wiadomości specjalne”, a więc takie wiadomości faktyczne czy praktyczne, które wykraczają poza przeciętne umiejętności czy wiedzę. Nie wymaga jednak specjalistycznej wiedzy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, ocena prawna inkryminowanego zachowania oskarżonego na podstawie przepisów prawa o ruchu drogowym. W tym zakresie sąd jest najwyższym biegłym, co nie oznacza, iż nie może on skorzystać z takiej opinii stanowiącej dla niego istotną pomoc w ocenie konkretnej sytuacji.
Sąd odwoławczy nie podzielił zapatrywań biegłego co do analizy zachowania oskarżonego w świetle art. 26 ust 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 988 z późn. zm; dalej PRD).
Zgodnie z art. 13 ust. 1a PRD pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju. Z tym rozwiązaniem koreluje art. 26 ust. 1 PRD, który mówi, że kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście ( z zastrzeżeniem ust. 1a ).
Norma art. 3 ust. 1 tej ustawy nakazuje zachowanie ostrożności wszystkim uczestnikom tego ruchu, a jednocześnie przewiduje wprowadzenie w szczegółowych rozwiązaniach dalej idącego obowiązku - „szczególnej” ostrożności. Rzecz jednak w tym, czy na gruncie tego rozwiązania można jednoznacznie przyjąć, że realizacja obowiązku szczególnej ostrożności obejmuje również upewnienie się, że inny uczestnik ruchu drogowego nie zagraża bezpieczeństwu wykonywanego manewru rażąco łamiąc zasady tego ruchu. Odwołanie się do innych przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym określających zasady różnych manewrów nie uzasadnia w sposób oczywisty takiego wniosku. Nie ulega bowiem wątpliwości, że w wielu wypadkach ustawodawca wprost nakłada na kierujących pojazdami obowiązek upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania konkretnego manewru, jak jest np. w sytuacjach przewidzianych w art. 18 ust. 2 i 18a ust. 2 PRD, w art. 24 ust. 1 PRD. W innych z kolei, ustawodawca posługuje się formułą szczególnej ostrożności generalnie w odniesieniu do określonego manewru z podkreśleniem obowiązku upewnienia się - odniesionego do pewnej jego fazy - art. 28 ust. 1 PRD i z pewną modyfikacją również art. 23 ust. 1 pkt 3 PRD. Skoro zatem ustawodawca dokonał nie tylko podziału na ostrożność „zwykłą” i „szczególną”, ale również stworzył cały katalog sytuacji, w których obowiązek zachowania szczególnej ostrożności posuwa aż do granicy upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania określonego manewru lub jego części, to nie ma wystarczających podstaw do tego, aby tę właśnie - niewątpliwie dalej idącą postać szczególnej ostrożności, utożsamiać każdorazowo z jej podstawowym zakresem. W sytuacji, gdy ustawa wyraźnie rozdziela te dwa pojęcia, utożsamianie ich na drodze interpretacji, stanowiłoby wkroczenie w sferę tworzenia, a nie stosowania prawa. Ponadto, próba zrównania zakresu obowiązku zachowania szczególnej ostrożności wymaganej przy niektórych manewrach - z obowiązkiem upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania określonego manewru i dopiero po przeprowadzeniu takiego wstępnego zabiegu budowanie normy zachowania obarczonej sankcją karną, stanowi w istocie tworzenie sfery odpowiedzialności karnej w oparciu o wykładnię, a nie o treść wynikającą wprost z przepisu rangi ustawowej ( por. postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 20 listopada 2012 r. V KK 110/12, postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 6 lutego 2019 r. IV KK 7/19, Legalis ).
Z art. 26 ust 1 PRD wynika, że kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście. Przepis ten określa sytuację, w której obowiązek zachowania szczególnej ostrożności posuwa do granicy upewnienia się co do możliwości bezpiecznego wykonania określonego manewru, w tym przez zmniejszenie prędkości albo zatrzymanie pojazdu, ale w razie zaobserwowania zachowania innego uczestnika ruchu co najmniej w rejonie przejścia dla pieszych. W ustalonych okolicznościach faktycznych – wejścia pokrzywdzonego na przejście bezpośrednio pod nadjeżdżający samochód - nie ma podstaw do przypisania oskarżonemu naruszenia tak rozumianej reguły ograniczonego zaufania.
W świetle art. 26 ust 1 PRD obowiązek zachowania szczególnej ostrożności - w pierwszej kolejności należytej obserwacji - ciąży na kierowcy od chwili, gdy zbliża się do przejścia. Oznacza to, że kierujący pojazdem winien zwiększyć uwagę nie tylko co do zachowania pieszych znajdujących się na przejściu, ale także przed przejściem dla pieszych lub w jego najbliższej okolicy.
Sąd odwoławczy w świetle zebranego materiału dowodowego przyjął, iż:
- pokrzywdzony szybko przemieścił się przez chodnik, nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, nie analizował bezpiecznego sposobu przejścia przez pasy w realiach nadjeżdżającego pojazdem, Szybkie wejście na jezdnię w danych warunkach drogowych uniemożliwiło zauważenie pokrzywdzonego przez kierowcę przed przejściem dla pieszych;
- pokrzywdzony wszedł na pasy przed nadjeżdżającym pojazdem oskarżonego;
reakcja kierowcy na pojawienie się pieszego nie była spóźniona i korelowała z odległością, z jaką mógł on pieszego w tych warunkach zauważyć;
- pieszy nie obserwował sytuacji na drodze i poruszał się w kierunku toru jazdy pojazdu, nawet po podjętym przez kierowcę manewrze ominięcia go z lewej strony;
- kierowca nie mógł w tych warunkach uniknąć potrącenia pieszego.
Przepisy nie nakładają na kierujących pojazdami obowiązku każdorazowego zmniejszenia prędkości przed przejściem dla pieszych, a jedynie zachowanie należytej ostrożności. Dopiero w momencie zauważenia niepokojącej sytuacji, w tym pieszego w obrębie przejścia kierowca powinien zadecydować o wykonaniu takiego manewru, a kiedy pieszy znajduje się już na pasach, należy zatrzymać pojazd, aby pieszy swobodnie mógł przejść przez jezdnię. Pokrzywdzony zaniechał poczekania przed przejściem dla pieszych, aby upewnić się, że są odpowiednie warunki do rozpoczęcia manewru przechodzenia przez przejście. Winien on stanąć, aż samochody dojeżdżające do przejścia – zarówno z lewej jak i z prawej strony zatrzymają się przed przejściem i dopiero wówczas wkroczyć na pasy. Oskarżony nie miał obowiązku zwolnić prędkości samochodu przed przejściem, gdyż dojeżdżając do przejścia nie widział pieszego w jego obrębie
( ani kogokolwiek innego ).
Nie można oskarżonemu czynić zarzutu z tego powodu, że dostrzegł pieszego dopiero po wtargnięciu na pasy, skoro i tak wobec decyzji pokrzywdzonego o wkroczeniu na przejście dla pieszych bezpośrednio pod jadący samochód, mającego cechy wtargnięcia – oskarżony z przyczyn temporalnych nie miał możliwości uniknięcia wypadku i potrącenia pieszego. Co więcej, oskarżony jechał z prędkością, niewiele przekraczającą prędkość administracyjnie dopuszczalną i nie miał obowiązku profilaktycznego każdorazowego zmniejszania prędkości przed przejściami dla pieszych, skoro przepisy ruchu drogowego tego nie wymagają. Sąd I instancji wskazał, że w ustalonym stanie faktycznym oskarżony nie był w stanie zapobiec skutkowi. Samo zbliżanie się do przejścia dla pieszych nie obliguje kierującego do podejmowania manewrów obronnych. Art. 2 pkt 22 tej ustawy definiuje „szczególną ostrożność” jako zwiększenia uwagi i dostosowanie się do warunków i sytuacji na drodze w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie. Zatem o potrzebie, np. zmniejszenia prędkości pojazdu nie decyduje sam fakt zbliżenia się do przejścia dla pieszych (skoro kierujący mógł prowadzić pojazd z prędkością do 50 km/h, to mógł prowadzić pojazd z prędkością i 30 km/h, 40 km/h i 50 km/h i inną mieszczącą się w tym przedziale prędkością), lecz warunki i sytuacja drogowa umożliwiająca kierującemu przy danej prędkości odpowiednio szybkie reagowanie. Kierujący winien zawracać uwagę na zachowania pieszych znajdujących się przed przejściem dla pieszych lub w jego najbliższej okolicy, ale także w odniesieniu do innych uczestników ruchu drogowego, których postąpienia mogą w sposób istotny wpłynąć na podjęcie przez pieszych zachowań sprzecznych z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa w ruchu drogowym. O ile bowiem kierowca takiego samochodu ma prawo założyć, że sama obecność pieszego, przestrzegającego zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego, a znajdującego się przed przejściem dla pieszych, nie oznacza, iż wtargnie on nagle na przejście przed zbliżający się do przejścia samochód, o tyle założenie to przestaje istnieć, gdy możliwe do zaobserwowania zachowanie innego uczestnika ruchu wskazuje z dużym prawdopodobieństwem na niedostosowanie się pieszego do obowiązujących przepisów i zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pieszy nie zasygnalizował wcześniej swojej obecności w obrębie przejścia dla pieszych.
W tym przypadku widoczność przejścia dla pieszych i okoliczności podejmowania manewrów obronnych, nie miały wpływu na przebieg zdarzenia, skoro dostrzeżenie pieszego było możliwe z odległości 20-22 m, a droga zatrzymania pojazdu z tej prędkości wynosiła (zdaniem biegłego) 35,8 m, co oznacza, że oskarżony miałby możliwość zatrzymania samochodu przed przejściem, gdyby pieszy wyszedł na nie w odległości nie mniejszej niż 35, 8 m. Z ustaleń faktycznych wynika, że pieszy wszedł na jezdnię w odległości 23,9 m przed samochodem (przemieszczając się na przejściu zaledwie ok. 2,3 metra), co nie dało kierującemu możliwości uniknięcia jego potrącenia.
Obowiązek zachowania szczególnej ostrożności nie może być tak daleko posunięty aby wymagać od kierowcy zbliżającego się do przejścia dla pieszych, aby przewidywał, że piesi nie będą przestrzegać zasad ruchu i nie dając sobie czasu na rozeznania sytuacji drogowej i warunków do spostrzeżenia ich przez innych uczestników ruchu, ze strefy pobocza niewidocznej dla kierowy, bez zatrzymywania wejdą od razu na pasy, będąc wcześniej niewidocznymi dla kierowców ( por. wyrok Sądu Najwyższego z 15 maja 2002 r. w sprawie IV KKN 149/92, wyrok Sądu Najwyższego z 9 marca 2000 r. w sprawie IV KKN 231/98, wyrok Sadu Okręgowego w Warszawie z dnia 18 listopada 2019 roku, X Ka 1007/19, Lex ).
W tym kontekście ma rację obrońca oskarżonego, iż:
- niezasadnym jest twierdzenie i nakładanie na oskarżonego obowiązku jazdy z prędkością 40 km/h w przypadku, gdy prędkość tą poznano dopiero w wyniku przeprowadzonej opinii przez biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków i wartość ta jest wyciągana i zarzucana oskarżonemu. „W jaki sposób oskarżony miał stwierdzić, że w tamtym czasie, nie spodziewając się w ogóle pieszego winien jechać 40 km/h w przypadku gdy prędkość z którą jechał pozwalała mu na swobodne panowanie nad autem ?” Przepis art. 19 PRD statuuje zasadę prędkości bezpiecznej. Nie jest to określenie normatywne występujące tej ustawie czy też innych aktach wykonawczych, lecz termin powszechnie używany w judykaturze i doktrynie. Prędkość jest jednym z najważniejszych elementów ruchu drogowego, ponieważ ma duży wpływ na jego bezpieczeństwo. Jak zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z 3 sierpnia 1972 r. (Rw 734/72, Inf. Pr. 1972, Nr 7-8, poz. 4): Pojęcie „bezpieczna szybkość pojazdu” jest pojęciem o charakterze relatywnym, i w związku z tym żaden akt normatywny nie może za pomocą wyrażonych cyfrowo wskaźników (np. m/sek.) określić, jaka szybkość pojazdu jest szybkością bezpieczną”. W piśmiennictwie utrwalony jest też zasadny pogląd, że: „Prędkości bezpiecznej nie można utożsamiać z prędkością, przy której według dokonanej ex post rachunkowej analizie zdarzenia, możliwe byłoby uniknięcie konkretnego wypadku; dla oceny szacowania liczbowej wartości prędkości bezpiecznej nie mogą służyć kryteria, które ujawniają się po zdarzeniu” (R.A. Stefański, Zasady bezpieczeństwa w ruchu w doktrynie i orzecznictwie. Część II., s. 53; por. J. Unarski, Relacje między faktyczną, dopuszczalną i bezpieczną prędkością pojazdu jako kryterium oceny zachowania się kierowcy, PnD 2004, Nr 5, s. 59). Słuszne jest zatem stanowisko Sądu Najwyższego, że w przepisach nie da się jednoznacznie ująć liczbowo wielkości prędkości bezpiecznej, ponieważ jest ona zależna od wielu czynników, których nie da się przewidzieć. Można jedynie nałożyć na kierującego pojazdem obowiązek dostosowania jej do warunków i okoliczności panujących na drodze, aby w każdej sytuacji mógł on kontrolować ruch pojazdu oraz swobodnie reagować na zmieniającą się sytuację drogową. Jak wskazuje J. Wierciński: „(...) wydaje się już być stanowiskiem generalnie zaakceptowanym przez judykaturę, że nie wolno utożsamiać prędkości „bezpiecznej” z prędkością, przy której, według dokonanej ex post rachunkowej analizy zdarzenia, możliwe byłoby uniknięcie danego, konkretnego wypadku. Niestety, wielu biegłych nadal to czyni. Określenie takiej prędkości może być przydatne dla organu procesowego jako element pomocniczy przy wypracowaniu prawnej oceny zdarzenia. Może tak określona prędkość być również przydatna biegłemu, jako pewna baza odniesienia dla oceny, czy z uwagi na dostępne kierowcy (przed wypadkiem ) przesłanki doboru prędkości jazdy nakazywały takie właśnie ograniczenie prędkości, czy też nie. Nie można natomiast (zwłaszcza w opinii biegłego) tak ustalonej prędkości nazywać prędkością bezpieczną (w rozumieniu obowiązujących zasad, bezpieczeństwa ruchu) i generalnie twierdzić, że z taką to właśnie prędkością (nieraz podawaną z dokładnością kilku miejsc po przecinku) kierowca był zobowiązany jechać” (J. Wierciński, Prędkość bezpieczna w opinii biegłego, PnD 2000, Nr 1, s. 49-50);
- art. 19 ust. 1 PRD zobowiązuje kierującego pojazdem do jazdy z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch ten się odbywa, a w szczególności okoliczności, tj.: rzeźba terenu, stan i widoczność drogi, ładunek pojazdu, a także warunki atmosferyczne oraz natężenie ruchu. Wynika z tego, że prędkość bezpieczna to taka, przy której osoba kontroluje ruch pojazdu w konkretnych warunkach drogowych. Panowanie nad pojazdem oznacza możliwość swobodnego reagowania na zmieniającą się sytuację na drodze (por. B. Kurzępa, Kodeks drogowy. Ustawa z komentarzem, Tarnobrzeg 1998, s. 76). Jeśli przypisywane jest kierującemu sprawstwo, musi powstać związek przyczynowy pomiędzy tego typu naruszeniem prawa a wypadkiem (kolizją drogową). W celu ustalenia istnienia (bądź nieistnienia) tej okoliczności organy procesowe często korzystają z pomocy biegłych, a jedną z najprostszych metod - potwierdzenia bądź zaprzeczenia tej zależności - jest powszechnie stosowany w praktyce wymiaru sprawiedliwości tzw. test warunku koniecznego ( conditio sine qua non). W odniesieniu do rozstrzygnięcia kwestii powiązania zaistniałego wypadku z niedozwoloną prędkością
pojazdu, polega on na tym, że:
1) dokonuje się rekonstrukcji wypadku, a następnie ustala przedwypadkową prędkość pojazdu;
2) określa się odległość pojazdu od miejsca kolizji w momencie zaistnienia stanu zagrożenia przez analizę czasowo-przestrzenną wypadku (zob. per exemplum: A. Reza, Zasady sporządzania czasowo przestrzennej analizy wypadku, PnD 1999, Nr 8, s. 36-43, a także J. Wierciński, Szczególny przypadek czasowo-przestrzennej analizy wypadku, PnD 1999, Nr 11, s. 19-22);
3) bada się okoliczność, czy w sytuacji poruszania się pojazdu z dozwoloną prędkością w tym samym miejscu, czasie i odległości od miejsca zdarzenia, prawidłowa reakcja kierującego przyczyniłaby się do uniknięcia wypadku (por. J. Wierciński, Prędkość, s. 52).
Wynik pozytywny badania oznacza istnienie związku przyczynowego, natomiast negatywny obliguje biegłego do wyrażenia opinii stwierdzającej, że uniknięcie wypadku nie było możliwe, nawet w przypadku poruszania się kierującego z prędkością dozwoloną, a niekiedy, iż istnienia takiego związku nie można wykazać. Powyższe stanowisko nie wyjaśnia jednak problemu dotyczącego prędkości bezpiecznej, ponieważ jej ocena powinna być dokonana według odrębnych kryteriów, a - jak już wspominano - nie jest ona równoznaczna z prędkością dozwoloną. W praktyce najczęściej obserwowane są dwa błędy popełniane przez biegłych, a mianowicie:
1) sugerowanie się przebiegiem zaistniałego wypadku - znanego ex post z akt sprawy - i obarczanie kierującego, często nierealnym, obowiązkiem przewidywania wydarzeń, które nastąpiły;
2) utożsamianie poziomu wiedzy, umiejętności, doświadczenia oraz zdolności przewidywania przeciętnego kierowcy z własnymi tego typu zdolnościami, których o wiele wyższy poziom nie jest wyłącznie wynikiem jego doświadczeń jako kierowcy, lecz opiera się w dużym stopniu na wiedzy o zaistniałych zdarzeniach, wynikającej z analizy akt sądowych (por. J. Wierciński, Prędkość, s. 52-53);
- okoliczności takie miały miejsce w przedmiotowej sprawie kiedy to arbitralnie oceniono ex post jaką prędkość winien zachować oskarżony nie zwracając w ogóle uwagi, że w tej konkretnej sytuacji nie była ona uzasadniona w chwili kiedy oskarżony się poruszał. Niemożliwe było przewidzenie, że ktoś przejdzie przez jezdnię skoro ruch na drodze był niemalże zerowy z uwagi na porę. Jasnym jest, że gdyby do zdarzenia doszło w godzinach np. przedpołudniowych należałoby wymagać inny rodzaj ostrożności od kierującego, zależny od danego ruchu ale nie w tym przypadku. Obarczenie oskarżonego obowiązkiem poruszania się z prędkością wyliczoną matematycznie przez biegłego przy użyciu symulacji komputerowej jest bezzasadne, chyba że oskarżony byłby w stanie dokonać tych wyliczeń w trakcie jazdy, co jest irracjonalne.
W ocenie sądu okręgowego, powiązanie przekroczenia prędkości przez oskarżonego ze skutkami wypadku jest nieuprawnione: stopień przyczynienia się oskarżonego do zaistniałego wypadku, został oceniony przez sąd odwoławczy w kategoriach subminimalnego i pomijalnego, i można jedynie je rozpatrywać w kategoriach prawdopodobieństwa a nie jakiejkolwiek pewności w tym zakresie.
Przestępstwo spowodowania wypadku drogowego należy do kategorii przestępstw skutkowych. W literaturze i judykaturze wielokrotnie poruszano problem możliwości przypisania sprawcy określonego skutku. Nauka o obiektywnym przypisaniu skutku posługuje się różnymi regułami, spośród których najważniejszą jest reguła urzeczywistnienia stworzonego przez sprawcę niedozwolonego niebezpieczeństwa. W myśl tej reguły, kauzalne spowodowanie skutku może być tylko wtedy przypisane sprawcy, jeżeli urzeczywistnia się w nim niebezpieczeństwo, któremu zapobiec miało zachowanie naruszonego obowiązku ostrożności. Przyjmuje się też, że nie ponosi odpowiedzialności karnej za dokonanie przestępstwa skutkowego osoba, której zachowanie nie stwarzało lub w sposób znaczący nie zwiększało niebezpieczeństwa (ryzyka) dla dobra chronionego prawem ( wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2000 r. IV KKN 509/098, Legalis). W podobnym tonie wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 3 października 2006r. w sprawie IV KK 290/06 (Legalis): „Spowodowanie skutku może być tylko wtedy obiektywnie przypisane sprawcy, gdy urzeczywistnia się w nim niebezpieczeństwo, któremu zapobiec miałoby przestrzeganie naruszonego obowiązku ostrożności. Koncepcja obiektywnego przypisania opiera się na założeniu, że sprawcy spowodowanego skutku przestępnego można ów skutek obiektywnie przypisać tylko wtedy, gdy zachowanie owego sprawcy stwarzało lub istotnie zwiększyło prawnie nieakceptowane niebezpieczeństwo (ryzyko) dla dobra prawnego stanowiącego przedmiot zamachu i niebezpieczeństwo (ryzyko) to realizowało się w postaci nastąpienia danego skutku przestępnego”. Tym samym przypisanie sprawcy wypadku drogowego wymaganego skutku, to nie tylko ustalenie czystko fizycznego kontaktu, czy bardziej ogólnie: określonego przepływu energii pomiędzy zachowaniem sprawcy, a zaistniałym skutkiem rozumianym jako określony uszczerbek na zdrowiu, ale też konieczne ustalenie na płaszczyźnie normatywnej: naruszenia określonych reguł postępowania z dobrem prawnym chronionym prawem, które prowadzą do obiektywnie przewidywalnego skutku danego zachowania. Skutek obiektywnie przewidywalny to taki, który jest rozpoznawalny dla tzw. wzorca normatywnego wyposażonego w adekwatną wiedzę i doświadczenie życiowe. Sąd Najwyższy akcentuje także, że nie chodzi tutaj o jakiekolwiek naruszenie owych reguł, ale ze względu na funkcje i cele prawa karnego - o naruszenie istotne, które w sposób karygodny zwiększa ryzyko wystąpienia skutku (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 lipca 2013 r., III KK 33/13, opubl. Biuletyn SN-IK 2013/9). Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 22 sierpnia 2024 r. I KK 127/24 ( Legalis ) stwierdził, że: „Test warunku sine qua non nie jest współcześnie wystarczający do oceny przypisania odpowiedzialności karnej za skutek. Konieczne jest ustalanie, że przyczynienie się pokrzywdzonego do zaistnienia zdarzenia było dominujące, co oznacza, iż to on naruszył reguły ostrożności potęgując niebezpieczeństwo (dla siebie) w sposób tak istotny, że zachowanie innego uczestnika ruchu w tym zakresie może zostać pominięte”.
W sytuacji ustalenia, tak jak w przedmiotowej sprawie, że przyczynienie się pokrzywdzonego do zaistnienia zdarzenia było wyraziście dominujące, że to on stworzył stan niebezpieczeństwa na drodze i spowodował wypadek, to on naruszył rażąco reguły ostrożności, potęgując niebezpieczeństwo dla siebie samego w sposób tak istotny, że zachowanie innego uczestnika ruchu w tym zakresie może zostać pominięte, brak jest możliwości ustalenia wymaganego prawem związku przyczynowo skutkowego pomiędzy zachowaniem C. S., a zaistniałym wypadkiem drogowym.
Sąd okręgowy zważył, że każdy uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze, mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. Kwestie te analizował sąd odwoławczy we wcześniejszej części uzasadnienia.
Oceniając przyczynienie się oskarżonego do zaistnienia wypadku, należy ją odnieść zarówno do ww. przepisów PRD, jak i stopnia, w jakim zarówno pokrzywdzony, jak i oskarżony nie podporządkowali się zawartym w nich zasadom. Jak wynika z poprawnych ustaleń sądu rejonowego, przyczynienie się oskarżonego do zaistniałego wypadku drogowego było bardzo niewielkie, albowiem nie miał on uniknięcia uderzenia w pokrzywdzonego, który wszedł pod nadjeżdżający samochód. Chodziło przede wszystkim o brak możliwości skutecznego podjęcia możliwości wyhamowania/zatrzymania pojazdu przed miejscem kontaktu z pieszym, a w konsekwencji także uniknięcia jego potrącenia.
Sąd odwoławczy powtarza, że po stronie oskarżonego nie chodziło o jakiekolwiek poważne naruszenie zasad przepisów ruchu drogowego, o złamanie jakiś norm o charakterze zasadniczym, nie chodziło o jego brawurę, lecz o przekroczenie dozwolonej administracyjnie prędkości o stosunkowo niewielką wielkość 3,8 km/h. To decyzja pokrzywdzonego była wyjątkowo lekkomyślna i nieodpowiedzialna. To on spowodował stan zagrożenia i to jego własny udział w zaistniałym zdarzeniu był wybitnie dominujący, a także decydujący dla ostatecznego skutku wypadku. Oczywiście nie można przyjmować, że w przypadku naruszenia reguł ostrożności przez pokrzywdzonego, oskarżony jest automatycznie wolny od odpowiedzialności. W realiach niniejszej sprawy, faktyczny stopień przyczynienia się C. S. do zaistniałego wypadku drogowego sąd odwoławczy ocenił jako subminimalny, a jego własne zachowanie związane z przekraczaniem prędkości, wobec braku obiektywnej możliwości uniknięcia potrącenia pieszego, jako mogące zostać w tej sytuacji pominięte. Wskazania wiedzy i zasady logicznego rozumowania jednoznacznie wskazują także, że w sprawie, co najwyżej, można jedynie mówić o jakimś prawdopodobieństwie zwiększenia skutków przez oskarżonego, a w żadnym wypadku nie takiej pewności. Prawdopodobnie, gdyby oskarżony jechał z prędkością 40-50 km/h, to nie ma żadnej pewności, że takie uderzenie, nie spowodowałoby również ciężkich obrażeń ciała u pokrzywdzonego.
Z tych względów sąd odwoławczy uznał, iż oskarżonemu w ramach przypisanego mu czynu można przypisać jedynie wykroczenie drogowe wyczerpujące dyspozycję art. 92a § 1 kw, polegające na tym, iż dniu 3 stycznia 2024 roku około godziny 6. 45 w miejscowości Ż., jadąc jako kierujący samochodem osobowym marki C. (...) nr rej. (...) w terenie zabudowanym z prędkością 53, 8 km/h, w którym obowiązywało administracyjne ograniczenie prędkości do 50 km/h przekroczył tą prędkość o 3, 8 km/h, nie stosując się do obowiązującego ograniczenia prędkości i za to na podstawie art. 92 a § 1 kw wymierzył mu karę 300 złotych grzywny. Sąd uznał, że wymierzona kara jest adekwatna do wagi czynu, stopnia naruszonych przez oskarżonego zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, sylwetki sprawcy i nie wymaga dla osiągnięcia celów w zakresie prewencji indywidualnej i generalnej ukształtowania jej w większej wysokości. Z uwagi na zakres zmian bezprzedmiotowe jest odnoszenie się do apelacji prokuratora.
Sąd odwoławczy zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 30 złotych opłaty za obie instancje i 550 złotych tytułem zwrotu wydatków w sprawie, w tym 50 złotych za postępowanie odwoławcze; w pozostałym zakresie zwolnił oskarżonego od wydatków za postępowanie przed sądem I instancji ( co wynikało z rozstrzygnięcia sądu I instancji w tym zakresie i kierunku apelacji ).
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim
Data wytworzenia informacji: