BIP
Rozmiar tekstu
Kontrast

IV Ka 163/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim z 2014-04-22

Sygn. akt IV Ka 163/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 22 kwietnia 2014 roku.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim w IV Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSO Sławomir Gosławski

Sędziowie SO Tadeusz Węglarek

SO Tomasz Ignaczak (spr.)

Protokolant Dagmara Szczepanik

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie Trybunalskim del. do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim - Tomasza Retyka

po rozpoznaniu w dniu 15 kwietnia 2014 roku

sprawy T. G.

oskarżonego z art. 288 § 1 kk

z powodu apelacji wniesionej przez obrońcę

od wyroku Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim

z dnia 17 grudnia 2013 roku sygn. akt II K 653/13

na podstawie art. 437§2 kpk, art.438 pkt 2 i 3 kpk, art.632 pkt 2 kpk zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że uniewinnia oskarżonego T. G. od popełnienia zarzucanego mu czynu;

kosztami procesu w sprawie obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt: IV Ka 163/14

UZASADNIENIE

T. G. został oskarżony o to, że:

w dniu 13 czerwca 2013 roku w P. przechodząc chodnikiem wzdłuż zaparkowanego samochodu marki R. (...) umyślnie uszkodził powłokę lakierniczą tego samochodu w ten sposób, że nieustalonym narzędziem zrobił rysę biegnącą wzdłuż całego prawego boku tego samochodu poniżej linii szyb, czym wyrządził szkodę w kwocie 1500 zł. na rzecz P. O., tj. o czyn z art. 288 § 1 kk.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim wyrokiem z dnia 17 grudnia 2013 roku w sprawie II K 653/13:

1.  uznał oskarżonego za winnego zarzuconego mu czynu z tą zmiana, że ustalił wysokość szkody na kwotę 1379 zł. i za to na podstawie art. 288 § 1 kk wymierzył mu karę 4 miesięcy pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zwiesił na okres 2 lat próby;

3.  na podstawie art. 71 § 1 kk wymierzył oskarżonemu 60 stawek dziennych grzywny po 10 zł. stawka;

4.  na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczył oskarżonemu na poczet grzywny okres zatrzymania;

5.  na podstawie art. 46 § 1 kk orzekł obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę przez oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego kwoty 1379 zł. ;

6.  orzekł o kosztach sądowych.

Powyższy wyrok został zaskarżony przez obrońcę oskarżonego. Apelacja obrońcy oskarżonego zaskarżonemu wyrokowi zarzuciła:

-

błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku mający wpływ na jego treść, polegający na przypisaniu oskarżonemu winy mimo braku dowodów;

-

obrazę przepisów prawa procesowego mającą wpływ na treść wyroku, tj. art. 4, 5 § 2 i 424 kpk przez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i ocenę tych dowodów z naruszeniem zasad prawidłowego rozumowania.

W konkluzji skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego.

Na rozprawie apelacyjnej obrońca podtrzymywał swoją apelację i wnioski w niej zawarte oraz alternatywnie ( z ostrożności procesowej) wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Na rozprawie apelacyjnej prokurator oraz oskarżyciel posiłkowy wnosili o nieuwzględnienie apelacji obrońcy oskarżonego i utrzymanie zaskarżonego wyroku w mocy.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego była zasadna i odniosła ten skutek, że w wyniku jej rozpoznania doszło do zmiany zaskarżonego orzeczenia i uniewinnienia oskarżonego od zarzuconego mu czynu.

Sąd Rejonowy rozpoznając tą sprawę naruszył bowiem prawo karne procesowe w stopniu, który doprowadził do poczynienia błędnych ustaleń faktycznych, a zatem naruszenie to miało ewidentny wpływ na treść wyroku. Sąd meriti orzekając nie wziął pod uwagę całości materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie głównej, tym samym jego rozumowanie jest niepełne, a jako takie nie może być logicznie. Czynił również ustalenia na niekorzyść oskarżonego mimo braku jednoznacznych dowodów obciążających. Naruszone zostały zatem przepisy art. 5 § 2 kpk, art. 7 kpk i art. 410 kpk. Poniżej zostanie to wykazane.

W sprawie mieliśmy do czynienia z trzema osobowymi źródłami dowodowymi – z wyjaśnieniami oskarżonego, zeznaniami pokrzywdzonego i zeznaniami jedynego obiektywnego świadka zdarzenia – M. M. (1). Każde z tych osobowych źródeł dowodowych przedstawiło nieco inną historię, co jeszcze nie dziwi, albowiem każdy człowiek widzący jakieś zdarzenie z innej perspektywy może odebrać je inaczej ( niczym w filmie Akiro Kurosawy pt: „Rashōmon”). Aby dojść do prawdy należy wysłuchać każdej z tych opowieści, spróbować odnaleźć wspólny ich rdzeń i zastanowić się, czy relacja któregoś z uczestników tych wydarzeń może służyć jako obiektywny punkt odniesienia. W w/w filmie ( arcydziele światowego kina ) okazuje się to niemożliwe, albowiem każdy z uczestników zajścia demonizuje innych, wybiela siebie i ma ukryty motyw aby kłamać. Jednak w przedmiotowej sprawie na szczęście jest inaczej, albowiem – jeżeli dobrze wczytać się w te zeznania i wyjaśnienia i skupić na konkretnym fragmencie, jakim było przejście oskarżonego obok samochodu pokrzywdzonego – okazuje się, że zeznania świadka M. M. (1)i wyjaśnienia oskarżonego pokrywają się, a najbardziej odbiegającą wersją jest wersja pokrzywdzonego. Ponadto M. M. (2)jest świadkiem obiektywnym i jego zeznania mogą służyć do weryfikacji pozostałych wersji. Istnieje również obiektywny dowód materialny w postaci zdjęć powstałych na pojeździe zarysowań, który został pominięty przez Sąd Rejonowy, a który ostatecznie pozwolił Sądowi odwoławczemu na stwierdzenie, iż wersja pokrzywdzonego jest niewiarygodna.

Przechodząc do konkretów, według świadka M. M. (1) oskarżony szedł sobie chodnikiem, przed samochodem pochylił się i podniósł coś z ziemi, a potem dalej spokojnie szedł w pierwotnie obranym kierunku, przeszedł obok samochodu normalnie, nie wykonując żadnych dziwnych gestów, nie zatrzymując się przed nim ani nie cofając się, minął samochód jednostajnym tempem i szedł dalej w tym samym kierunku. Świadek nie usłyszał żadnego pisku, żadnego dźwięku rysowania po lakierze czy metalu, nie dostrzegł żadnego przedmiotu w ręku oskarżonego, mimo, że go obserwował nie zauważył, aby jakiś przedmiot wyrzucał.

To samo mówi oskarżony – przed samochodem schylił się, bo zobaczył leżącą na chodniku złotówkę, podniósł ją, po czym poszedł spokojnie dalej.

Natomiast pokrzywdzony twierdzi, że obserwując przechodzenie oskarżonego z balkonu swojego położonego na czwartym piętrze mieszkania zauważył, że ten pochyla się przed samochodem, potem przechodzi jednostajnym tempem obok niego, nie zatrzymuje się, nie cofa – i jak dotąd ta relacja zgodna jest z relacją oskarżonego i świadka M. M. (1). Dalej jednak pokrzywdzony twierdzi, że usłyszał dźwięk – pisk metalu – to spowodowało, że wychylił się i zobaczył jeszcze, że oskarżony trzymając coś w dłoni rysuje bok jego samochodu. Ta część relacji pokrzywdzonego jest odosobniona i zdaniem Sądu Okręgowego niewiarygodna.

Przede wszystkim, nieprawdopodobne jest, iż w czasie przechodzenia oskarżonego obok samochodu dał się słyszeć pisk metalu. Gdyby tak było, musiałby go usłyszeć M. M. (1), który był znacznie bliżej tego miejsca niż pokrzywdzony. Przypomnijmy, że pokrzywdzony stał na balkonie położonego na czwartym piętrze mieszkania, samochód stał na chodniku pod blokiem – zatem pokrzywdzony znajdował się w odległości co najmniej kilkudziesięciu metrów od potencjalnego źródła hałasu. Natomiast M. M. (1) zeznał, że w chwili pochylania się przez oskarżonego ( jak się okazało po złotówkę) znajdował się w odległości około 20 metrów i zbliżał się, jechał bowiem rowerem w tym samym kierunku, w którym szedł oskarżony. Zatem w momencie przechodzenia oskarżonego obok pojazdu był w jego bezpośredniej bliskości. Nie jest możliwe, żeby M. M. (1) nie usłyszał charakterystycznego, nieprzyjemnego i rozdzierającego pisku metalu, a jednocześnie usłyszał krzyk pokrzywdzonego ( który wołał z balkonu na oskarżonego ). W dodatku, gdy porówna się relację pokrzywdzonego z relacją M. M. (1), ma się wrażenie, że byli oni w dwóch różnych miejscach. Pokrzywdzony opisywał, że było cicho, spokojnie, aż tu nagle rozdzierający hałas rysowanego metalu wtargnął w ten świat błogiej ciszy i spokoju. Tymczasem M. M. (1) opisał, że słyszał ruch uliczny, bawiące się dzieci i inne typowe odgłosy osiedla – były one na tyle intensywne, że sam świadek na ich opisanie użył określenia „osiedlowy harmider” ( k. 102). Doświadczenie życiowe każdego człowieka mającego wątpliwą przyjemność mieszkać w bloku podpowiada, że na terenie wielkomiejskiego blokowiska o godzinie 16.00 w czerwcu jest głośno, hałaśliwie, tym bardziej, że był to zwykły dzień roboczy ( czwartek).

Dlatego Sąd Rejonowy dając w całości wiarę pokrzywdzonemu naruszył dyspozycję art. 7 kpk, albowiem nie biorąc pod uwagę powyższych argumentów dokonał nieprawidłowej ( niezgodnej z zasadami doświadczenia życiowego i logiki) oceny zeznań pokrzywdzonego. Prawidłowa ocena dowodów powinna prowadzić do wniosku, że pokrzywdzony jest po prostu niewiarygodny, koloryzował mówiąc, jakoby usłyszał dźwięk związany z zarysowaniem jego pojazdu. Zdaniem Sądu Okręgowego chciał w ten sposób uwiarygodnić swoją relację, wydawało mu się, że to oskarżony zarysował mu samochód i aby mu uwierzono twierdził, że słyszał ten dźwięk. W ten sposób chciał wykluczyć możliwość, że oskarżony tylko przechodził obok jego samochodu.

Czy wobec tego kłamstwa można przejść obojętnie i dać pokrzywdzonemu wiarę w pozostałym zakresie ? – zdaniem Sądu Okręgowego nie. W tej sprawie mamy do czynienia z sytuacją słowa przeciwko słowu, nie mamy żadnego konkretnego dowodu obciążającego oskarżonego poza zeznaniami pokrzywdzonego ( bo M. M. (1) jedyne co widział, to przechodzącego obok samochodu starszego pana, który wcześniej schylił się po złotówkę). Tylko zeznania pokrzywdzonego obciążają bezpośrednio oskarżonego, bo tylko on mówi o tym, jakoby widział rysowanie pojazdu i jednocześnie słyszał związany z tym dźwięk. W takim przypadku należy bardzo ostrożnie podejść do takiego źródła dowodnego. Kłamstwo co do zasadniczej, bardzo istotnej kwestii, jaką był rzekomo słyszalny pisk metalu, powoduje, że pozostałe wypowiedzi tego świadka również nie mogą zostać uznane za wiarygodne. Skoro bowiem pokrzywdzony fantazjuje na temat słyszalności dźwięku związanego z rysowaniem pojazdu, to może również kłamać na temat tego, że widział, jak oskarżony trzymając jakiś przedmiot w dłoni przeciąga nim po karoserii samochodu. Dlatego Sąd Rejonowy błędnie ocenił zeznania pokrzywdzonego jako wiarygodne w całości. Są one wiarygodne jedynie w tej części, w jakiej pokrywają się z zeznaniami jedynego obiektywnego ( i słusznie uznanego za wiarygodnego przez Sąd Rejonowy) świadka w osobie M. M. (1).

Zatem podsumowując - prawdą jest, że oskarżony przed samochodem pochylił się i podniósł coś z ziemi, a potem przeszedł obok tego samochodu poruszając się jednostajnym stałym tempem, nie zatrzymując się i nie cofając – w tej części zeznania pokrzywdzonego są wiarygodne. Nie jest prawdą, jakoby w tym czasie dał się słyszeć pisk metalu a oskarżony rysował karoserię samochodu trzymając coś w dłoni – ta cześć zeznań pokrzywdzonego jest niewiarygodna.

Czy wobec takiego ustalenia faktycznego można przypisać oskarżonemu sprawstwo ? – wiemy, że oskarżony przeszedł obok samochodu, wiemy, że w ciągu 8 godzin ( pomiędzy 8.00 rano a 16.00 ) na samochodzie pokrzywdzonego pojawiły się zarysowania. Czy wynika z tego, że to oskarżony zarysował ten samochód ?.

Przejście obok samochodu pokrzywdzonego to tylko poszlaka. Nie może być za taką poszlakę uznana wypowiedź oskarżonego, który już po wezwaniu policji w oczekiwaniu na jej przyjazd miał z uśmiechem powiedzieć pokrzywdzonemu, że mógł zaparkować w innym miejscu. Wbrew temu, co wydaje się świadkowi M. M. (1) i co przyjął Sąd Rejonowy, nie jest to przyznanie się do winy. Takie słowa mógłby wypowiedzieć równie dobrze człowiek winny, jak i człowiek niewinny, którego niesłusznie posądza się o taki czyn, a który ma dosyć rzucającego oskarżenia człowieka i che mu się odgryźć.

Zatem jedyną mocną poszlaką obciążającą oskarżonego jest to, że przechodził obok samochodu pokrzywdzonego wcześniej podnosząc coś z ziemi. Wobec tego, że M. M. (1) obserwował oskarżonego i nie zauważył, żeby ten coś wyrzucał, należy przyjąć, że przedmiot ten oskarżony miał przy sobie w momencie zatrzymania przez policję i przeszukania go. Oskarżony zaś miał wówczas przy sobie jedynie kluczyk samochodowy i złotówkę. Tym samym wiarygodna jest jego wersja, że przedmiot, po który schylał się przed samochodem, to owa nieszczęsna moneta. Czy zatem poszlaka w postaci przechodzenia przez oskarżonego obok samochodu pokrzywdzonego ze złotówką w kieszeni jest wystarczająca, aby przypisać mu inkryminowany czyn ? – zdaniem Sądu Okręgowego nie, a to z jednego powodu, który umknął uwadze Sądu Rejonowego.

Otóż z materiału zdjęciowego zawartego w aktach sprawy ( w tym ze zdjęć znajdujących się w opinii biegłego na k. 42) wynika, że na samochodzie pokrzywdzonego od strony, od której przechodził oskarżony, nie powstała jedna rysa. Istotnie, jedna z tych rys ciągnie się przez cały samochód, ale są jeszcze co najmniej dwie inne rysy, które nie mogły powstać równocześnie z tą jedną ciągnącą się przez całą długość samochodu, chociażby dlatego, że rysy te w pewnym momencie przecinają się. Zatem łącznie mamy do czynienia z co najmniej trzema rysami. Jedna z nich powstała w tylnej części samochodu zaczynając się od klosza tylnej lampy i już po kilku centymetrach urywa się – widać, że sprawca stracił kontakt z karoserią samochodu, prawdopodobnie narzędzie, którego używał, ześlizgnęło się. Druga rysa zaczyna się w tym samym miejscu co ta pierwsza ( od klosza tylnej lampy) tylko kilka centymetrów wyżej – i ta biegnie już przez cały samochód, widać, że sprawca za pomocą używanego przedmiotu „wgryzł się” w karoserię, przedmiot ten zazębił się w lakierze na tyle, że sprawca pociągnął jedną długą rysę przez cały samochód. Powyższe wynika ze zdjęcia znajdującego się w opinii biegłego na k. 42 (zdjęcie na dole po prawej stronie). To jednak nie koniec – gdy uważnie przyjrzeć się innemu zdjęciu również umieszczonemu wśród czterech zdjęć na k. 42 opinii biegłego ( zdjęcie na górze po prawej stronie) widać trzecią rysę, która zaczyna swój bieg kilkanaście centymetrów dalej niż w/w dwie pierwsze rysy i wije się wzdłuż całego samochodu, kilkukrotnie przecinając linię drugiej, najbardziej widocznej rysy. Aby dostrzec to na tych zdjęciach trzeba się skupić i wytężyć uwagę, gdyż tylko jedna z tych rys ( ta środkowa) jest wyraźnie widoczna – lecz przecież biegły załączył do swej opinii płytę CD ze zdjęciami ( znajduje się w kopercie na k. 55 akt sprawy). Szkoda, że przed Sądem Rejonowym nie doszło do odtworzenia zawartości tej płyty ( Sąd Okręgowy sobie tego trudu zadał). Znajdują się tam te same zdjęcia co wydrukowane i umieszczone w pisemnej opinii biegłego ( a także liczne inne zdjęcia). Zdjęcia na płycie mają tą przewagę, że pozwalają na obejrzenie obrazu w wyższej rozdzielczości, na powiększenie go. Zabieg ten pozwala na łatwe dostrzeżenie w/w trzech rys, które na zdjęciach zawartych w opinii też są dostrzegalne, ale wymaga to dosyć bystrego wzroku.

Powyższe ma kolosalne znaczenie dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy, albowiem układ, kształt, umiejscowienie i charakter tych rys wskazują, że nie ma takiej możliwości, aby wszystkie trzy powstały w czasie jednego, miarowego przejścia obok samochodu. Już powstanie pierwszych dwóch rys wymusiłoby na sprawcy co najmniej zatrzymanie się i sięgnięcie za siebie, aby ponownie zacząć zarysowywać samochód od tego samego miejsca ( czyli od klosza tylnej lampy). Powstanie trzeciej z tych rys wymagałoby cofnięcia się praktycznie o całą długość samochodu i dwukrotnego przejścia wzdłuż niego. Oczywiście mogło być tak, że najpierw powstały rysy pierwsza i trzecia, a potem druga – ale to również wymagałoby dwukrotnego przejścia wzdłuż samochodu. Stwierdzenie tego nie wymaga przeprowadzenia żadnego eksperymentu – wystarczy odrobina wyobraźni i zdolność do abstrakcyjnego myślenia. Jeżeli jednak czytelnik ma wątpliwości, wystarczy na chwilę wstać od biurka i spróbować przeprowadzić taką symulację – nie da się postawić tak umiejscowionych trzech rys w czasie jednego, spokojnego i płynnego przejścia.

Podsumowując, rysy te nie mogły powstać w okolicznościach opisywanych przez pokrzywdzonego i świadka M. M. (1) , a wiec w czasie jednego, spokojnego przejścia przez oskarżonego wzdłuż samochodu, podczas którego oskarżony nie zatrzymywał się i nie cofał. A przecież pokrzywdzony zeznał, że od strony uwidocznionej na omawianych zdjęciach nie było wczesnej żadnej rysy – owszem, miał już porysowany samochód, ale z innych stron. Oznacza to, że wszystkie trzy uwidocznione na tych zdjęciach rysy powstały w dniu 13 czerwca 2013 roku pomiędzy godziną 8.00 a 16.00.

Należy jeszcze rozważyć, czy jest możliwe, aby oskarżony w w/w przedziale czasowym dwukrotnie podchodził do samochodu pokrzywdzonego ( za pierwszym razem robiąc dwie rysy) i dopiero drugie przejście ( kiedy wykonał trzecią rysę) zostało zauważone. Taką możliwość należy odrzucić jako nieprawdopodobną, albowiem oskarżony nie uszkadzałby ponownie tego samego samochodu, bo po co miałby to robić, gdyby już raz go zarysował, a ponadto, gdyby oskarżony nawet chciał ponownie uszkodzić ten sam samochód, to nie rysowałby tych samych elementów, tylko inne, aby powiększyć szkodę. Ponadto nie podchodziłby ponownie do tego samego samochodu, który uszkodziłby kilka godzin wcześniej, chociażby dlatego, że musiał zakładać, iż wykryto już pierwsze zarysowanie i samochód jest obserwowany.

Należy jeszcze rozważyć, czy możliwe jest, że najpierw jakiś inny sprawca tego samego dnia w tym samym miejscu dokonał dwóch zarysowań na tym pojeździe ( i umknęło to uwadze pokrzywdzonego), a oskarżony, nie wiedząc o tym, już później zrobił trzecią rysę i został zauważony. Możliwość tą należy odrzucić jako piramidalnie wręcz nieprawdopodobną – oznaczałaby zaistnienie niezwykłego zbiegu okoliczności, polegającego na tym, że w mieście wielkości P. pojawiło się niezależnie od siebie dwóch sprawców niszczących samochody poprzez ich rysowanie i obaj znaleźli się w porównywalnym czasie w tym samym miejscu i zasadzili się na ten sam samochód rysując od tej samej strony te same jego elementy. Zdrowy rozsądek nakazuje odrzucić zaistnienie takiego zbiegu okoliczności, nic na taką możliwość nie wskazuje. Ponadto zasada tłumaczenia wątpliwości na korzyść oskarżonego również nakazuje odrzucić taką wersję, bo jej przyjęcie stanowiłoby odwrotność zasady in dubio pro reo i sprowadziłoby się do dorabiania na siłę teorii usprawiedliwiających przyjmowanie niekorzystnych dla oskarżonego ustaleń.

Odrzucić należy również hipotezę, że do zarysowania w trzech miejscach doszło za jednym razem dzięki użyciu jakiegoś umożliwiającego to narzędzia ( przykładowo rozłożystej gałęzi albo dużego kamienia o nieregularnym kształcie ). Przecież przy oskarżonym znaleziono jedynie kluczyk i złotówkę, a M. M. (1) nie zaobserwował, aby oskarżony jakiegoś przedmiotu się pozbył przed przyjazdem policji.

Sąd Rejonowy nie odnosząc się do omówionych wyżej zdjęć, a w szczególności do uwidocznionych na nich trzech rys, rozumował nie opierając się na całości materiału dowodowego ujawnionego na rozprawie głównej – naruszono więc dyspozycję art. 410 kpk. Wywód Sądu Rejonowego nie może być więc uznany za logiczny, w jego rozumowaniu istnieje bowiem luka – naruszono wiec również dyspozycję art. 7 kpk. Powyższe naruszenia wiały niewątpliwy wpływ na treść wyroku i doprowadziły do błędnych ustaleń faktycznych.

Zwrócić należy uwagę na jeszcze jeden wątek w tej sprawie. Jak wynika z opinii biegłego, samochód pokrzywdzonego porysowany był również w innych miejscach. Pokrzywdzony pytany o to na rozprawie bagatelizował to, mówiąc, że te inne rysy ma od dawna i nie przeszkadzają mu one. Ale co innego wynika z relacji jedynego obiektywnego świadka, jakim jest M. M. (1). Zeznał on, że pokrzywdzony miał wykrzyczeć do oskarżonego, że „ma dość niszczenia jego samochodu”. Słowa te, w połączeniu z reakcją pokrzywdzonego, który nie pobiegł do samochodu zobaczyć, co się stało, tylko od razu gonił oskarżonego zarzucając mu zarysowanie samochodu, oraz w połączeniu z faktem, iż na samochodzie pokrzywdzonego jest wiele takich uszkodzeń, świadczą o tym, że na samochód pokrzywdzonego ktoś się uwziął – jednak nic nie wskazuje na to, żeby miał to być oskarżony, którego z pokrzywdzonym nic nie łączy i który nie miał z nim nigdy żadnego konfliktu. Jednocześnie tłumaczy to reakcję pokrzywdzonego, który widząc człowieka pochylającego się po coś przed jego samochodem i przechodzącego wzdłuż niego wyrobił sobie przekonanie, że oto widzi sprawcę prześladującego go od jakiegoś czasu – to dlatego wybiegł za nim ze słowami, że ma dość niszczenia jego samochodu nawet nie sprawdzając, czy z samochodem tym coś się w rzeczywistości stało.

Sąd przypisując oskarżonemu motyw działania naprawdę naruszył zasadę in dubio pro reo, bo doszukał się tego motywu mimo braku jakichkolwiek przesłanek ku temu. Oskarżony ani nie jest w sporze z pokrzywdzonym, ani nigdy nie demonstrował, że jest przeciwnikiem motoryzacji, w szczególności wojującym ze źle zaparkowanymi samochodami, ani samochód pokrzywdzonego nie był źle zaparkowany, ani nie przeszkadzał przechodzącym pieszym ( bo chodnik w tamtym miejscu jest bardzo szeroki, to wręcz pasaż). Oskarżony sam jest kierowcą, sam zatem rozumie bolączki zwiane z trudnością w znalezieniu w mieście we współczesnym świecie miejsca do parkowania. Jednocześnie nie parkuje pod tym samym blokiem co pokrzywdzony bo mieszka gdzie indziej, a ponadto ma garaż, zatem nie może być tu również mowy o motywie związanym z rywalizacją o miejsce parkingowe. Podsumowując – oskarżony nie miał motywu, żeby zarysować pokrzywdzonemu samochód i wobec braku innych danych tak należało przyjąć, a nie doszukiwać się go na siłę.

Zatem – po odrzuceniu niewiarygodnych słów pokrzywdzonego o tym, że słyszał pisk metalu i widział rysowanie – mamy do czynienia z procesem poszlakowym, w którym jedyną obciążającą oskarżonego poszlaką jest to, że przechodził obok tego samochodu i miał pecha znaleźć przed nim złotówkę. W procesie poszlakowym do przypisania sprawstwa może dojść, jeżeli poszlaki w drodze logicznego rozumowania doprowadzą tylko do jednego końcowego wniosku z wyłączeniem innej możliwości. W przedmiotowej sprawie tak nie jest – pokrzywdzony nie widział pojazdu przez 8 godzin, w tym czasie mogły przejść obok niego dziesiątki osób, jedna z nich mogła zarysować w trzech miejscach pojazd, a oskarżony mógł być jedynie kolejnym przechodniem, który pojawił się tam już po zarysowaniu pojazdu i miał to nieszczęście, że poprzez schylenie się po złotówkę przed pojazdem przyciągnął uwagę pokrzywdzonego i wyrobił u niego przekonanie, iż to on jest sprawcą niszczenia jego samochodu.

Dlatego oskarżony nie wyczerpał znamion przestępstwa z art. 288 § 1 kk ani żadnego innego przestępstwa. Z tego powodu Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok i uniewinnił go od popełnienia przypisanego mu czynu.

O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 632 pkt 2 kpk.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Grażyna Dudek
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim
Osoba, która wytworzyła informację:  Sławomir Gosławski,  Tadeusz Węglarek
Data wytworzenia informacji: